Aktualności

Budynki i budowle dolnośląskich folwarków

Miejsca na założenie zespołu dworsko- lub pałacowo-folwarcznego wybierano bardzo starannie, dokładnie analizując ukształtowanie terenu. Budynki były przemyślane i dopracowane tak ze względu na konstrukcję, zastosowany budulec, jak i zaproponowane rozwiązania wnętrz – pisze Renata Gubańska w monografii „Budynki i budowle dolnośląskich folwarków”. Opublikowana w 2009 roku, przez Wydawnictwo Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, praca została zdeponowana na Platformie AZON.

Autorka monografii poddała obserwacji przeszło 100 zespołów rezydencjonalno-folwarcznych. Wykonała dokładną dokumentację fotograficzno-rysunkową zarówno pojedynczych budynków, jak i całych kompozycji przestrzennych.


Siedziby magnackie bądź szlacheckie, jakimi były pałace czy też dwory wraz z zapleczem gospodarczym kształtowały się przez stulecia, a ich największy rozkwit przypadł na XIX w - pisze Renata Gubańska. Podkreśla, że projektanci założeń dworsko- lub pałacowo-folwarcznych dążyli, aby kompozycje zabudowań gospodarczych, rezydencji mieszkalnej oraz zespołów ogrodowo-parkowych stanowiły struktury wzajemnie się dopełniające.


Renata Gubańska dokładnie opisuje, jak wyglądały dolnośląskiej dwory. Ich główne części były niezmienne: ganek usytuowany przed wejściem głównym (ochraniał drzwi wejściowe przed deszczem), obszerna sień, która stanowiła przedpokój. Do przyjmowania gości przeznaczano największe pomieszczenie we dworze. Bezpośrednio do niego przylegała jadalnia o podobnej wielkości. Pomiędzy pokojem jadalnym a kuchnią znajdował się kredens. Gabinet właściciela miał z reguły oddzielne wejście, a jego okna powinny wychodzić na podwórze gospodarcze celem kontrolowania odbywających się tam prac. Pokoje sypialniane starano się umieszczać pomiędzy innymi pomieszczeniami ze względu na łatwiejsze utrzymanie w nich ciepła. Starano się też, aby część zachodnia i północna budynku osłonięta była lasem, parkiem lub chociażby sadem (ochrona przed wiatrem i ewentualnymi przeciągami).


W większych majątkach ziemskich występowały dwa rodzaje oficyn: kuchenna i czeladna. W pobliżu kuchni przeważnie lokalizowano pralnię, dzięki czemu korzystano z jednego ujęcia wody oraz wspólnego komina. Łazienkę starano się sytuować w takim miejscu, aby bez problemu można było skorzystać z czystej, gorącej wody grzanej w kuchennym kotle, natomiast brudną wodę wypuścić rurą idącą pod podłogą bezpośrednio na podwórko.


Na terenie bogatszych majątków, właściciel ziemski budował oddzielny dom dla zarządzającego jego dobrami. Zdarzało się, że niektóre domy zarządców bardziej przypominały pałace niż siedziby mieszkalne ekonomów – pisze autorka. Mieszkania dla pracowników folwarcznych stanowiły z reguły osobną kolonię domów. Często sytuowano je wokół samodzielnych dziedzińców, gdzie na zapleczu umieszczano komórki gospodarcze przeznaczone na chlewiki, kurniki czy też skład na drewno.


W założeniach pałacowo-folwarcznych projektowano obiekty użytkowe, które pozwalały na sprawne funkcjonowanie folwarków. Renata Grubińska wymienia pomieszczenia do wypieków pieczywa (tzw. piekarnie), mleczarnie czy lodownie. W bliskim sąsiedztwie domu mieszkalnego budowano stajnie. Miejsce wybierano z reguły na niewielkim wzniesieniu, aby uniknąć problemów z wilgocią. Ze względu na fakt, że temperatura we wnętrzu nie powinna spaść poniżej +7°C, a w lecie powinien panować w niej chłód, starano się, aby elewacje, w których umieszczano otwory drzwiowe, były zwrócone na południe, ewentualnie na wschód. Przy każdej dobrze zaprojektowanej stajni znajdowały się osobne pomieszczenia do przechowywania zaprzęgów i obroku dla koni, a także niewielkie izdebki służące jako sypialnie dla koniuszych. Budynki stajni wyróżniały się starannie opracowaną architekturą, niekiedy bardzo bogatym detalem architektonicznym.


Wszystkie budynki gospodarcze na folwarkach były starannie zaprojektowane. Renata Gubańska opisuje jak wyglądały prawidłowo urządzone kurniki, spichlerze (powinien mieć zapewniony dostęp odpowiedniej ilości światła oraz czystego powietrza), wozownie (starano się je lokalizować od strony północnej, aby w upalne dni nie było tam zbyt gorąco i sucho), cukrownie, krochmalnie, czy browary.


Obszerny rozdział autorka poświęca ogrodom. „Kształtowanie ogrodów i parków stało się pewnego rodzaju dziedziną sztuki, w której spotkały się i wzajemnie przenikały: ogrodnictwo, architektura, a nawet malarstwo i w pewnym stopniu poezja” – pisze Renata Gubańska. „Dawni właściciele ziemscy, począwszy od XVI w., zakładali ogrody, a w późniejszym okresie powszechniejsze parki z wielką troską i precyzją. (…) Do końca XIX w. różnej wielkości i rodzaju oranżerie, inspekty, woliery, a także zwierzyńce stanowiły nieodłączny element zespołów ogrodowo-parkowych” – podkreśla.


Losy dolnośląskich folwarków brutalnie zmieniła druga wojna światowa. Po 1945 roku zdecydowana ich większość przeszła pod zarząd Państwowych Gospodarstw Rolnych, tylko nieliczne zagospodarowano na zakłady opieki społecznej i lecznicze. Od tego czasu nastąpiła stopniowa, systematyczna ich degradacja, „na którą lekarstwem jest tylko czyjś mecenat przy starannej pieczy konserwatorskiej. W rzeczywistości brakuje jednego i drugiego” – ubolewa autorka monografii.


Monografia „Budynki i budowle dolnośląskich folwarków” na Platformie AZON: https://zasobynauki.pl/zasoby/budynki-i-budowle-dolnoslaskich-folwarkow,22914/

Galeria