Aktualności

Indeksy nie wyszły z powodu bombardowania. Niezwykły przewodnik w zasobach AZONu

Zakończono pospiesznie w czasie bombardowania Wilna przez niemieckich barbarzyńców. Stąd brak karty tytułowej oraz osobliwości druku ostatnich stron – tak zaczyna się przewodnik „Zarysy sztuki wileńskiej z przewodnikiem po zabytkach między Niemnem a Dźwiną”. Poniżej data: Wilno, 16 września 1939 i odręczny dopisek: Nakład częścią przepadły, częścią rozporoszony, wielka rzadkość

Przewodnik przeznaczony był dla turystów, autorem był prof. Marian Morelowski, od 1934 roku profesor nadzwyczajny historii sztuki na Uniwersytecie Wileńskim (po wojnie przeniósł się do Wrocławia, gdzie został kierownikiem katedry historii sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, zmarł w 1963 r.). Przewodnik należy do zbiorów Politechniki Wrocławskiej i został zdeponowany na platformie AZON. Egzemplarz wyjątkowo cenny zarówno z powodu zawieruchy wojennej, w której „nakład częścią przepadły”, jak i odręcznych notatek autora.


Praca prof. Morelowskiego to kopalnia wiedzy o terenach między rzeką Niemen a Dźwiną, które przed wojną należały do Polski, a dziś leżą w granicach Litwy i Białorusi. Na 368 stronach, autor z akademicką precyzją opisuje tamtejsze zabytki i turystyczną infrastrukturę, radzi dokąd dojechać koleją, autobusem, a dokąd furmanką. Znajdujemy tu listę przedwojennych organizacji i biur turystycznych w Wilnie, czy informacje o schroniskach i hotelach („hotele w większych miasteczkach województwa nadają się więcej do noclegów i są dość czyste a nie drogie. Cena za pokój przeciętnie 1 zł 50 gr do 2 zł dziennie”).


„Wprowadzone w tej mierze informacje idą na rękę coraz liczniejszym na ziemi naszej turystom” – pisze prof. Morelowski i oprowadza przez „zabytki przedhistoryczne i wczesnohistoryczne” (kurhany, grodziska), ale też przez zamki, warownie, świątynie obronne, dwory i domy mieszczańskie, czy budownictwo drewniane (np. karczma w Rzeszy Wielkiej, pow. Wil.-trocki), przytacza legendy związane z danymi miejscami. Poznajemy m.in. zamek w Miednikach, Holszanach, w Krewie, Mirze czy w Trokach (o tym ostatnim: „Niełatwo dzisiaj w Polsce spotkać warownie, gdzie rozległa tafla wodna dochodziłaby blisko do mieszkalnych części zamku, warownia Trocka na jeziorze Galwe, zasługuje w pełni na nazwę królowej wszystkich, jakie posiadamy”). Do zwiedzających kurhany apeluje: „Turyści proszeni są o nadsyłanie wszelkich notat (m.in. o legendach) i wszelkich obserwacyj, fotografij oraz szkiców jakieby poczynili w związku z przypadkowym nieraz zauważeniem czy odkryciem podobnych formacyj ziemno-nawodnych”. Podobne apele o zdjęcia co jakiś czas pojawiają się na kartach przewodnika.


Niezwykle ciekawe z dzisiejszej perspektywy są porady dla turystów: „W podróży należy zwrócić uwagę po większych stacjach na wywieszane tam mapy i teksty, dotyczące szlaków turystycznych”. „Biuro autobusów zamiejskich udziela wszelkich informacyj w sprawie kursowania autobusów, wynajęcia ich dla wycieczek i innych doraźnych wyjazdów. Wilno, Orzeszkowej Nr 3 m 4, tel. 17-98. Przy biurze znajduje się poczekalnia i bufet. Tamże przyjmuje się na przechowanie bagaż”.
Jest też wykaz jarmarków w miejscowościach, „które turystów mogą interesować ze wżgl. na ludową obyczajowość, zakupy wyrobów ludowych i miasteczkowych..” I tak dowiadujemy się, że jarmarki w Grodnie i Holszanach były w poniedziałki, w Trokach w czwartki, a np. w Brasławiu w środy.


Przewodnik wymienia stacje kolejowe, podaje liczby mieszkańców miejscowości, w których są te stacje. Dowiadujemy się np., że na trasie Wilno – Mejszagoła (28 km) kursowało pięć pociągów, czas trwania podróży to 1 godzina, a cena za bilet wynosiła 2 zł. Podobnie długo trwała podróż na trasie Wilno – Podbrzezie (31 km). Tutaj również było pięć kursów, a za bilet trzeba było zapłacić 2 zł 20 gr. Dzieci i urzędnicy państwowi i wojskowi na przejazdy koleją lub autobusem mieli na wielu liniach 20% zniżki. „W lipcu 1939 należy spodziewać się nowego rozkładu, w którym nie przypuszczamy zmian zbyt wielkich” – pisał prof. Morelowski. Dwa miesiące później wybuchała wojna i wszystko zmieniła.
Trasy proponowanych wycieczek prof. Morelowski szczegółowo rozpisywał, radził np. wycieczkę z Wilna do Trynopola, Werek, Kalwarii i na Zielone Jeziora („parostatkiem do Werek, dalej piechotą lub konno”). W Wilnie zachęcał do obejrzenia byłego pałacu Tyszkiewiczów (w 1939 roku bibliotekę państwową), byłego pałacu Słuszków z 1690 r. („ongiś b. piękny do czasów rosyjskiego przemienienia w więzienie i oszpeconego”), kościoła św. Piotra i Pawła na Antokolu. „Szczególnie warto udać się do Zielonych Jezior furami za pośrednictwem przewoźników lub pieszo. Położone malowniczo, owiane są legendą o potopionych Krzyżakach pobitych przez Witolda, o zatopieniu tutaj przez Napoleona korony cesarskiej przy odwrocie spod Moskwy” – pisał profesor.


Wśród proponowanych dłuższych wycieczek (5-7 dniowych) jest np. wycieczka do bożnicy w Okielnikach, gdzie w 1700 roku okoliczna szlachta zbuntowała się przeciw rządom Sapiehów lub trasa podczas której można zwiedzić 6-7 zamków „należących do największych atrakcyj turystycznych obszaru” (m.in. Miednikach, Krewie i Holszanach). „Warto też nabyć tanią (za 1 zł 50 gr) mapę danego odcinka w księgarniach wileńskich – pisał profesor i radził: „Dla większych wycieczek opłaca się wynajęcie autobusu. Dla noclegów należałoby wybierać miasta stosunkowo największe”.
Polecał też wycieczkę „drogą gruntową, końmi do Puszczy Rudnickiej i Rudnik. Puszcza Rudnicka niegdyś co do wielkości nie ustępowała Puszczy Białowieskiej i słynna była z łowów królewskich”. W Rudnikach – pisał prof. Morelowski - często przebywał Kazimierz Jagiellończyk „i pono polecił tu wybudować dwór myśliwski”. Kompleks pałacyków wzniósł Zygmunt Stary, a w 1551 roku zatrzymał się tu kondukt pogrzebowy ze zwłokami Barbary Radziwiłłówny.


W przewodniku jest też informacja o zabytkach Nowogródka: „zaniedbany pałac po-Radziwiłłowski”, rezydencja wojewodów, cerkiew, owiana legendami Góra Mendoga, czy dom, w którym mieszkał Mickiewicz i gdzie „formuje się muzeum pamiątek dotyczących wieszcza” oraz o wycieczce do Zułowa, gdzie stał kościół, w którym był ochrzczony marszałek Piłsudski i gdzie majątek mieli jego rodzice (dwór spłonął). Obszerny rozdział poświęcił zabytkom Grodna.


O Brasławszczyźnie: „Smiało można nazwać ją wyjątkowo ciekawą krainą jezior, rzek i rzeczek (…) Jest to wymarzony obszar dla sportów wodnych, wędkarzy” oraz, że „według lekarzy Brasławszczyznę można zaliczyć do terenów uzdrowiskowych, gdzie zaleconym jest pobyt dla nerwowo chorych oraz z cierpieniami sercowymi”.
Letniska Brasłwszczyzny profesor podzielił na dwie kategorie: „dwory względnie dostosowane do pobytu letników, a przeto posiadające pewien komfort i wygody” oraz „domy włościańskie we wsiach lub koloniach zaopatrzone w skromny sprzęt, lecz czyste i niedrogie”. Pisał, że w Brasławiu na turystów czeka „przystań z żaglówkami, kajakami, łodziami spacerowymi, tenis, plac do siatkówki, koszykówki, strzelnica”. I że „Powiatowa Komisja Letniskowo-Turystyczna organizuje kursy dla gospodyń wiejskich, celem nauczenia ich gotowania, przystosowania pomieszczeń do pobytu letników oraz odpowiedniego zachowania się w stosunku do gości”, a sezon turystyczny trwa od 1 czerwca do 1 września.


„Wybuch wojny, który zaskoczył nas przy korekcie ostatniego arkusza druku, czyni chwilowo niektóre informacje, zwłaszcza co do aprowizacji i komunikacji mniej pewnymi” – kończy przewodnik prof. Morelowski. A odręcznie dopisał: Indeksy nie wyszły z powodu bombardowania Wilna przez hitlerowców we wrześniu 1939.

Galeria