Aktualności

Pogaduchy z Krzysztofem Wielickim - himalaistą, absolwentem Politechniki Wrocławskiej

Zachęcam młodych by podróżowali, żeby uczyli się języków, bo tylko wtedy możemy poznać innego człowieka, a to wzbogaca – mówi Krzysztof Wielicki, taternik, alpinista i himalaista. Piąty człowiek na Ziemi, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum. Absolwent Politechniki Wrocławskiej

Wielicki był gościem programu „Pogaduchy” w TV Styk Politechniki Wrocławskiej. Na PWr przyjechał w związku z jubileuszem 50-lecia Wydziału Elektroniki, którego jest absolwentem.
Rozmowa została zdeponowana na platformie AZON: https://zasobynauki.pl/zasoby/pogaduchy-krzysztof-wielicki,51724/pogaduchy_krzysztof_wielickimp4,441655/


- Wydział Elektroniki ma szczególne tradycje himalajskie, kończyli go także Wojtek Kurtyka czy Wanda Rutkiewicz – mówi Krzysztof Wielicki. – Podczas moich studiów w Klubie Wysokogórskim było bardzo wielu elektroników. Klub zresztą miał siedzibę w budynku elektroniki, był ściśle związany z wydziałem – dodaje.
Wielicki przygodę ze wspinaczką zaczął na studiach. – Dużo zawdzięczam kolegom z wydziału, którzy wprowadzili mnie we wspinanie – opowiada. – A z Politechniki wyniosłem to, co się zazwyczaj wynosi się z tej uczelni, czyli pewien pragmatyzm, który jest potrzebny w górach, szczególnie w górach wysokich, przy kierowaniu wyprawami, czy akcją szczytową – dodaje.
Krzysztof Wielicki zaczął się wspinać na trzecim roku studiów. – Wtedy jeździłem głównie w Tatry i na Kaukaz. Wyjazdy były krótkie i można je było pogodzić ze studiami. Kiedy zacząłem wyjeżdżać w dalsze góry to już nie studiowałem – alpinista opowiada, jak udało mu się łączyć naukę z pasją.


Czy elektronika przydała się w Himalajach? - Przede wszystkim przydała się wyobraźnia, bo na elektronice trzeba mieć wyobraźnię, w górach również – twierdzi Wielicki.
Opowiada, że najlepiej mu się wspina ze Słowianami. – Jest coś w filozofii, wartościach które nas łączą – mówi. – Ale nie chcę przez to powiedzieć, że źle nam się współpracuje np. z Włochami, z którymi bardzo dużo się wspinałem, czy Anglikami, z którymi bardzo dobrze się rozumiemy. Tak naprawdę wolałbym wspinać się z Polakami, bo w góry powinno się iść z kimś, z kim się człowiek bardzo dobrze zna. A to można zdobyć poprzez wieloletnią wspinaczkę razem, we wszystkich górach, od najniższych do najwyższych. Wtedy się człowieka poznaje, wystarczy spojrzeć jeden na drugiego i już wiemy, o co chodzi. Tam w górach często trzeba liczyć na partnera, a przynajmniej wiedzieć, co partner może, a czego nie może zrobić.
W latach 80. Polacy odgrywali wielką rolę w eksploracji Himalajów. – Wcześniej to byli Brytyjczycy, jeszcze wcześniej Japończycy mieli świetną ekipę. Potem to pokolenie odeszło – opowiada Krzysztof Wielicki. – Podobnie było z Polakami. Do śmierci Jurka Kukuczki [1989 roku – red.] kształtowała się nasza największa wspinaczkowa dekada, potem przyszedł czas związany z przemianami społecznymi i ten alpinizm tak szybko się nie obronił – dodaje.


O autorytetach mówi: - Większość kolegów z mojego pokolenia nie ma autorytetów, takich jak dla kogoś może być np. Schwarzenegger. Tzn. powiesisz sobie plakat Schwarzeneggera i chcesz być taki jak on. W alpinizmie jest coś takiego, że każdy ma własną ścieżkę, szuka innej drogi. Tutaj jest duża indywidualność, co jest też ważną wartością. Natomiast my mamy respekt. Ja mam respekt i pełne uznanie do ludzi lat 20., którzy atakowali Mount Everest, za ich wielką odwagę (trzeba dojechać pod górę, nie byli dobrze wyekwipowani). To byli Brytyjczycy, którzy zawsze mieli we krwi odkrywczość, więc do nich mam respekt, że zrobili coś wielkiego.


Jakimi partnerami w górach są kobiety? - Mam same dobre doświadczenia. Wspaniale się wspina z dziewczynami – zapewnia alpinista.
Krzysztof Wielicki: - W latach 80. Polki były bardzo aktywne w alpinizmie za sprawą Wandy Rutkiewicz, Anny Czerwińskiej czy Krystyny Palmowskiej. Było wiele dziewczyn, wszystkich nie wyliczyłem, które tworzyły trzon kobiecego wspinania. Choć mówi się, że alpinizm w Polsce dzieli się na męski, żeński i Wandę Rutkiewicz. Ona była klasą samą w sobie. Wielka kobieta, wielki człowiek. Trudny człowiek – to wszyscy wiedzą - ale żeby osiągać to, co Wanda osiągała, to trzeba było być trudnym. Miałem przyjemność wspinać się z nią, mogę powiedzieć, że to najsłynniejsza alpinistka na świecie.


Czy znajduje czas, żeby odwiedzić polskie góry, tak dla przyjemności? – pytali widzowie TV Styk. – Niestety czasu mi brakuje. Czasami jadę w Tatry, zazwyczaj, gdy ktoś do mnie przyjedzie i chce się ze mną wspinać. Robię to głównie zimą, bo latem Tatry mi jakoś zmalały, zimą potrafią przyciągać grozą – opowiada alpinista.
Młodym ludziom radzi, żeby podróżowali, uczyli się języków, bo „tylko wtedy możemy poznać innego człowieka, a to wzbogaca”.


Cała rozmowa z Krzysztofem Wielickim – tutaj: https://zasobynauki.pl/zasoby/pogaduchy-krzysztof-wielicki,51724/pogaduchy_krzysztof_wielickimp4,441655/

Galeria